czwartek, 26 grudnia 2013

Ho ho ho!

Witajcie, śmertelnicy!
Wracam z otchłani Tartaru specjalnie dla was!
*i tak nikt w to nie uwierzy*
*zamknij się, głupi głosiku w mojej głowie*
*lol nope*
Jak tam po Wigili? Najedzeni, zasypani prezentami, wypoczęci? Mam nadzieję, że tak.
Co znaleźliście pod choinką? Jakieś LPS, czy może książki?
Ja nie dostałam ani jednej figurki, w sumie dobrze, nikt nie zepsuł mi mojej 199 xD Mam za to kasę od "kochanego" chrzestnego, więc może znajdę coś na allegro. Oprócz tego mam nowy szlafrok, planszówkę Osadnicy: na podbój Europy, jakieś pędzle (Jesus Christ, na co mi tyle identycznych pędzli, bardziej bym się ucieszyła z jednego, zerówki), kilka bransoletek (różowych, +10 do "nie wiem, co jej kupić, więc wezmę coś różowego") i przewodnik po Hiszpani, ok. Uroki spędzania świat z obcymi ci osobami C:
******
A teraz, ludu Duloc, cieszcie się i radujcie, bo Jezus się urodził  zrobiłam zdjęcia moich kartonowych domków dla LPS! Zdjęcia mają wyjątkowo kiepską jakość, ale robiłam je na szybko, a tu nawet nie mam możliwości ich przerobienia.
*fanfary*

<PISZĘ TO TRZECI RAZ, KURWICY IDZIE DOSTAĆ Z TYM GRATEM SKDUNJJHSNSJA>




Zacznijmy od pokoju mojej ulubienicy, Ziyi. Jako młoda artystka Ziyacz ma bajzel w pokoju, wszędzie walają się książki, a ściana oblepiona jest rysunkami.
Prawie jak u mnie xD

Tutaj widać łóżko, które jest pościelone tylko dlatego, że... zgubiłam kołdrę Ziyi.

I gwóźdź programu- biurko. Z laptopem, kredkami i książką.
Czego więcej potrzeba do szczęścia?
Ach tak, jedzenia.

To teraz pokój w akademiku Ino i Dest.
Szafa, która miała być tak śmiesznie oklejona naklejkami,ale to wyglądało idiotycznie. Teraz jest gorzej, oh well.

To coś na ścianie to łóżko na antresoli, może nie idealne, ale nie wiedziałam, jak się do tego zabrać.
Na biurku komputer z włączoną strzelanką Ino i projekty postaci+wypis levelów z gry, którą studentka ma zamiar kiedyś stworzyć C:
Tam w kącie łóżko Dest i szafa za kotarą xD

A oto mój piwnicowy bar! Miejsce dla młodzieży oryginalnej, które mają dość komercyjnego, popowego życia. Może toto jak bar nie wygląda, ale jest to ulubione miejsce między innymi Ziyi, Shade'a, Drake'a, Ino i Dest (mogą się tu tanio schlać, a Ziyacz popija piwo kremowe C:)

Na koniec walnę wam zdjęcie Flo z Krakowa. Hard Rock Cafe przy rynku. Oesu, to było najlepsze kilka dni w moim życiu ;w;


Żegnajcie, uważajcie na wściekłe potwory i diabelskie polonistki. I biologiczki. I wuefistów. I matematyczki. I na dupków pokroju Snape'a, czy wyżej wspomnianej, mojej kochanej polonistki.
Nie dajcie się zabić!

niedziela, 13 października 2013

Zgłaszam nieprzygotowanie

Cześć!
Cholernie przepraszam za długą nieobecność. Jeśli miałabym zwalać na coś winę, to tylko na szkołę. Serio, dość trudno jest pogodzić ją ze wszystkimi swoimi zainteresowaniami i znajomymi :I W ostatnim czasie nieczęsto mam czas na komputer, a tym bardziej na pisanie noty. Przypominam jednak, że zawsze możecie się ze mną skontaktować na asku; zawsze chętnie pogadam ;D (ask.fm/KateLPS)
Jeszcze raz przepraszam.~
~~~~~
Jula: Raczej nie, w tej historii nie ma już nic do opowiedzenia ;D
Genuine: Hej,Kamila,martwię się o Ciebie. Zniknęłaś tak nagle, nawet nie podałaś powodu... Przykre :[
Anonim: Ja mieszkam w Szczecinie i specjalnie namówiłam mamę na wyprawę do Krakowa w wakacje <D Nie martw się, to na pewno nie było ostatnie spotkanie, poza tym postaramy się,by meety nie były zawsze w jednym miejscu. (Zamawiam jeden u mnie!) Fajnie by było, gdyby z każdym meetem było nas coraz więcej, jeszcze więcej zabawy :D
~~~~~
Jak wszyscy wiedzą, jeszcze w wakacje była promocja w Pepco. Oczywiście w moim zadupiastym mieście nie było LPSów w ogóle,ale na szczęście znalazłam u babci :3 Kupiłam zebrę i zestaw z koalami+basset i kociak. Z początku nie spodobał mi się Kudłacz,miałam zamiar oddać tą część zestawu kuzynce, ale zdecydowałam się ich zachować. Ostatnio w supermarkecie dorwałam... papugę ze starej serii! Kupiłam też jednego Babies'a, bo oczywiście mam do nich słabość. Tak prezentują się moje najnowsze zdobycze:

20131013_175003.jpg
(Przepraszam za jakość!)
Niestety Bathon jest sierotką i nie potrafi wymyślić imion dla basseta i papugi. Ktoś chętny do pomocy? Bardzo bym prosiła...<obaj to faceci> Hmmm...Mogę nawet dać kilka komentarzy w zamian D:
Od lewej: <papuga bez imienia>, mały Artemis <chłopczyk>,Florence <woli Flo, ale co z tego>,mała Stich i jej mama Lilo, zezata Twist <kiedyś przyczepię jej okulary xD> i bezimienny pies.
Artemis to bardzo energiczny trzylatek,wszędzie go pełno. Jest ciekawy świata, czasem lubi się wymądrzać. Uwielbia wspinać się na drzewa. Florence lubi być sobą. Chętnie chodzi na imprezy, gra na pianinie. Jest przyjaciółką Gizelle. Stich to mała rozrabiaka. Przy tym jest niezłą spryciulą, więc lepiej na nią uważać. Lilo to spokojna młoda matka. Pracuje jako dietetyczka. Twist jest małym kujonkiem, dziwnie mówi przez aparat na zęby.
Ogłaszam uroczyście, że mam równo 199 LPS! Specjalnie zwlekam z zakupem dwusetnego szczęściarza, żeby znaleźć czas na uczczenie tej niezwykłej liczby!C: Już nawet wiem, jaka to będzie figurka: moja wymarzona Samatha. Niestety, muszę poczekać jakoś do końca miesiąca, bo... Mam tylko 50 zł, a 30 października wychodzi Dom Hadesa! Przykro mi to mówić, ale Riordan jest ważniejszy :3

Ostatnio wpadłam na pewien pomysł. Mianowicie, chciałabym stworzyć dla LPS kilka dodatków, ale innych niż dotąd. Chciałabym nadać niektórym figurkom unikatowy charakter poprzez dodatki inne niż słodkie kokardki i serduszka. Glany, czarne ubranka, płyty CD i wynylowe. Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale chętnie umieściłabym te dodatki w specjalnym sklepie [czyt. pudełko po moich glanach],który prowadziła będzie właśnie Samantha, może na zmianę z Katheriną. Myślę, że to całkiem niezły pomysł i chciałabym go zrealizować ;D
Chyba muszę kończyć. Jeśli jutro będę miała chwilę, postaram się napisać notkę o moich handmade'owych domkach xD
Pa :D

niedziela, 8 września 2013

A takie sobie bzdurki.

Hej!
Bardzo, bardzo przepraszam za długą nieobecność! Najpierw ten cały wyjazd, później przygotowania do szkoły... W efekcie dopiero niedawno dorwałam laptopa.
Meet się odbył, zgodnie z planem (no, Joule się "trochę" spóźniła xD). Było epicko <D Nie potrafię tego opisać, jakoś nie chcę nawet. Ten pierwszy moment, stoimy z Anią jakieś 2 metry od siebie, nawet nie wiemy,że to my, a nasze mamy dopiero ustalają, że to my xD Kilka minut stypy, jak to na początku, przychodzi Limm i od razu luźniej :'D Joule nie ogarnęła, która jest która, dzięki, mamo xD Szlajałyśmy się po Krakowie bez celu, w końcu poszłyśmy do kawiarni i siedziałyśmy tam chyba z 2 godziny, pokazując sobie LPS, rysując i oglądając rysunki Limm. Taaaaaak. I śpiewanie "To już jest koniec" na dworcu, co niezbyt wychodziło, bo tylko Joule się nie myliła, mnie się język plątał xD
I mały gift dla Mentosa,hyhy:
20130819_143249.jpg
Tak, jesteśmy głupie <DD
I żeby nie było, Szarik całuje się z Wolpy'm, hyhy.
My szalone :'D
To ja może przejdę do PSów.
~~~~~
July: D-Dziękuję ;///.///;  Nie sądzę, żeby to naprawdę miało w sobie tą magię, o której mówisz, ale wiedz, że bardzo cenię sobie twoją opinie ;-;
JulaLPS: Nie będzie następnej części. Od początku to miało być krótkie opowiadanie, nawet jednoczęściowe, ale podzieliłam na dwa, bo wiedziałam, że jeśli napiszę to jednego dnia, to nie będzie to takie, jakie bym chciała Wam pokazać :'D Dziękuję ;3
LpsSąSuper: Dzięki~
Mental: Woah, dostałam brawa, tyle wygrać xD Już ci mówiłam, nikogo oprócz ciebie to nie interesuje :V
YuKa: Dziękuję! Uwierz, sama też chętnie zaczęłabym czytać od nowa, choćby po to, żeby sobie przypomnieć przygody Percy'ego, gdyby nie ten cholerny stosik książek do przeczytania, który się ciągle powiększa. Życie jest za krótkie D:
mishunish: Dzięki,polecam się xD Niestety, nie kupuję na tablicy, nie mam tam konta. Daj się poznać, wejdź na nasze forum, co? :D
~~~~~
Tak,tak, kompletna pustka we łbie, a tu trzeba notkę napisać. Normalka, nie?
Najchętniej popisałabym o niczym, o mojej nowej szkole, zapierdzielaniu po dziewięć godzin dziennie w szkole czy o mojej dziwnej pozycji w klasie, ale... nikogo to nie obchodzi, od tego typu rzeczy mam aska xD
Powinnam opisać nowe LPSy, ale jestem cholernym leniem i nie zrobię tego. Bo nie.
A żeby jednak nie pleść głupot, skończę już tę notkę, przeproszę jeszcze raz za nieobecność i nudę w tej nocie, i znów macie spokój na tydzień. Deal?
Przepraszam.
Cześć!

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

08. Historia Terry cz. 2

Cześć!
Właśnie się zorientowałam, że... Przegapiłam trzecią rocznicę blogowania! D: Pierwszego bloga o LPS założyłam 26 lipca 2010 roku. Trzy lata temu. Ale ja jestem staaaaaaaraaaa ;-; *Tak, to ten moment, w którym wszyscy mi gratulujecie xD* Od tamtej pory miałam jeszcze kilka blogów, w tym pamiętniki LPSów. Moja kolekcja powiększyła się...Pewnie kilka razy xD Obecnie mam już prawie 200 LPS, a dokładnie, to 197. Planuję zrobić jakieś święto czy coś, bo pierwszą setkę przegapiłam *genialna Bathon*
A tak poza tym...Za tydzień jadę na meet :33 Spotykam się w Krakowie z Anią777, Limonką i July. Postaram się zrobić jakieś zdjęcia/nakręcić filmik, ale nie sądzę, żeby to było możliwe, bo ten dzień to będzie JEDNA WIELKA GŁUPAWKA <DD
*nie mogę się doczekać ;w;*
~~~~~
Dziś kolejna część historii Terry. Geez, nie chce mi się tego pisać xD
Mental: Pamiętaj, że to dopiero 1 część, jeszcze nic nie wiesz o tej historii :P
Joule: Ty ostatnio wszystkich przytulasz. I mnie tym zarażasz ;w; Wiesz, przez kilka dni rozkminiałam, o jakie opowiadanie ci chodzi. Melissa! To było tak dawno, Boże <D
Jula LPS: Dziękuję ;w;
YuKa: Ej, jedziesz ze mną za rok na OH? :D Jest szansa, że uda mi się namówić rodziców i na to, i na obóz harcerski :D Ty przynajmniej masz pewność, że pojedziesz na te cholerne Targi Książek ;-; I nie czekasz na DH od grudnia D:
~~~~~
Przychodziła tam codziennie. Właściwie, to nie wie, czemu. Ten dzieciak jakoś tak...przyciągał ją. Na początku przychodziła nieśmiało, trochę wbrew sobie. Usprawiedliwiała się przed samą sobą: "Przecież ja tylko przechodziłam, a że on na mnie wpadł, to inna sprawa".Spędzanie z nim czasu sprawiało jej przyjemność. Nawet nie zauważyła, kiedy przestała przejmować się stratą chłopaka, złamanym obcasem w szpilce i potarganą sierścią.
Dziecko było mądre. To ją fascynowało. Uwielbiała patrzeć, jak biega za piłką,jak zachwyca się kwiatkiem czy usiłuje złapać motyla. Widziała, jak cieszy się każdym dniem, chociaż miał na co narzekać.
Nie pytała o chorobę. Na początku było jej po prostu wstyd. Potem choroba znikła. Został bandaż na czole, dla niej choroba już nie istniała. On wiedział, że nadal jest,wiedział też, że ona tego nie widzi. Że pokochała go bez względu na chorobę. Cieszył się, cieszył z nowej Siostry.
Choroba, fuj! Cóż za okropne słowo! Niesie ze sobą tyle bólu,cierpienia w milczeniu. I mądrość.
Wiedział, że nie zostało mu dużo czasu. Wiedział, że każdy dzień jest wyjątkowy, każda chwila, moment, każda sekunda jest niepowtarzalna. Nauczył się cieszyć drobnostkami, już dawno. Teraz przyszło mu zostać nauczycielem dla swojej Siostry.
Zmieniła się. Bardzo. Lubił patrzeć, jak na jej twarzy maluje się zachwyt na widok wschodzącego słońca. Lubił to, że na on też odczuwał ten zachwyt, że robili to razem.
Ona go potrzebowała, a on potrzebował jej.
                          „Oswoić” znaczy „stworzyć więzy”.
Oswoił ją. Został jej przyjacielem. Ale to nie wszystko, zrobił dla niej o wiele, wiele więcej. Zmienił ją. Na lepsze, a jakże! Cieszyła się. Świat jest piękny, nieprawdaż, mały przyjacielu? Ha ha ha! Piękny, cudowny, magiczny!
Spędzali razem dużo czasu. Zwykle nawet nie rozmawiali, tylko siedzieli na ławce, w ciszy, w spólnym zachwycie światem. On był jej małym Braciszkiem, a ona jego Siostrą. Bawili się, śmiali, nigdy nie płakali. Z jego oczu znikł cały smutek, z niej znikła sztuczność. 
Pamięta dokładnie każdy dzień spędzony z nim. Wciąż ma w głowie jego uśmiech, gdy patrzy na wschód słońca. Wciąż słyszy jego śmiech, gdy motylek przelatuje obok niej. Pamięta. 
                 Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez
Pamięta też ten wieczór, kiedy zasiedzieli się zbyt długo w parku. Odprowadziła go do domu...Domu? Czy to miejsce można nazwać domem? Nie.
Pachniało tam sterylnością. On mieszkał w dużym pokoju. Jego łóżko stało przy oknie, miał widok na park. Było tam dużo pustych łóżek. Usiadł na tym swoim, przyszła Pani W Białym Fartuchu. Czy ona naprawdę tak się nazywała? Nie. Ale dla Terry to nie miało znaczenia. Przyszła, uśmiechnęła się grzecznie i podrapała go za uszkiem. On zaśmiał się cicho, miał łaskotki. Pani W Białym Fartuchu stanęła na dwóch łapach i założyła białe rękawiczki na przednie łapy. Terra nie miała pojęcia, po co jej to. Pielęgniarka odwinęła bandaż, ukazując łysą głowę chłopca. On spuścił wzrok. A Terra nie rozumiała. Przecież choroby nie było, odeszła. Czemu znów tu jest? Dlaczego dotyka jej Brata? Dlaczego?!..
Spojrzał na nią. "Wszystko będzie dobrze." powiedział bezgłośnie. Uśmiechnął się delikatnie, gdy pielęgniarka zmieniła mu bandaż. 
Spanielka uspokoiła się. Ufała mu. Nie wiedziała, czemu, ale tak było.
                            Kraina łez jest taka tajemnicza.
Pamięta też TEN dzień. O tak, pamięta go bardzo dobrze...
Spadł już pierwszy śnieg, więc z samego rana wyszła na spotkanie z nim. Kiedyś nienawidziła śniegu, teraz cieszyła się z każdego płatka. Nie było go w parku. 
"Pewnie jeszcze nie pozwolili mu wyjść", powiedziała sobie. "W końcu, jest jeszcze bardzo wcześnie"
Nie przyszedł. Czekała długo, zdawałoby się- wieczność. Niepokój narastał, nie mogła już dłużej czekać. 
Pamiętała drogę do szpitala. O tej porze jeszcze nikt nie chodził po mieście, ulice świeciły pustką. Może nie powinna wtedy tam iść...ale nie mogła tego nie zrobić.
Nie było go w jego sali. Jego łóżko stało zaścielone, tak jak cała reszta.
Przerażenie ścisnęło jej gardło. 
-Nie...-szepnęła -Nie!
Pobiegła korytarzem. Lekarze i pacjenci dziwnie się na nią patrzyli, ale nie obchodziło jej to. Otwierała wszystkie drzwi, po kolei. Zdumieni pacjenci, po chwili otaczający ją lekarze i pielęgniarki. Podeszła do niej jakaś brązowa kotka, otoczyła ją ramieniem. 
Terra nie płakała. Bardzo chciała rozpłakać się, pokazać wszystkim, jak bardzo potrzebuje swojego Brata. Ale nie mogła.
-Gdzie...gdzie jest mój Brat?!- wydyszała.
Z tłumku medyków wyszła pielęgniarka, ta, która zmieniała chłopcu bandaż. Teraz to ona objęła Terrę i ruszyła wgłąb korytarza. 
-Twój Brat jest bezpieczny...Zabraliśmy go tylko do innej sali,bo...-urwała. Terra i tak jej nie słuchała. Nie wierzyła im. Wierzyła tylko mu, i wiedziała, że on jej wszystko wyjaśni.
Weszły do małej sali. Tu stało tylko jedno łóżko. I okno było małe, i z innym widokiem. Na łóżku siedział on, obudziły go. Był przypięty do całej masy urządzeń i kroplówek. Usiadła obok łóżka, złapała go za łapę. Spoglądał na nią spod przymrużonych oczu.
Patrzyła na niego, w oczach stanęły jej łzy. Do jego oczu powrócił smutek, choć wiedziała, że cieszy się na jej widok. Ścisnęła mocniej jego łapę.
-Hej.- powiedział cicho.
-Hej- powtórzyła.-Martwiłam się,wiesz?
Skinął głową.
-Terra...wiesz? Ja odchodzę. Do lepszego miejsca, gdzieś, gdzie nie ma chorób. Fajnie, prawda?
Po jej policzkach ciekły łzy. Nie chciała, by to mówił. Ale słuchała.
-N-nie odchodź...potrzebuję cię! Jesteś moim Bratem, pamiętasz?..
-Nadal nim będę, tylko...gdzie indziej. To tak, jakbym się wyprowadził, wiesz?
Nie wiedziała. To dziecko mówiło tak o śmierci, jakby się tego spodziewało, jakby całe życie się z tym oswajało.
Coś ją tknęło. "Przecież tak właśnie było", pomyślała. Zaszlochała głośno,oparła głowę o łóżko. 
Siedzieli w ciszy, aż się uspokoiła. Nadal płakała, nie potrafiła tego powstrzymać, ale wiedziała, że on wie co mówi.
-Zawsze chciałem...-zawahał się-Zawsze chciałem ożywić to miejsce. Spójrz! Tu wszystko jest idealnie białe. Biały bandaż, białe łóżko,biała podłoga, białe ściany. Boję się, że ja też stanę się biały...
Przysłuchiwała się mu, chłonęła każde słowo. Jakaś cząstka jej cieszyła się, bo wiedziała, że chłopiec do czegoś zmierza, że nie mówi tego ot tak.
-To znaczy, biały to bardzo ładny kolor, tak jak wszystkie kolory. Ale, rozumiesz, nie może go być zbyt wiele...Pod łóżkiem jest pudełko.
Szybko sięgnęła pod posłanie i wyciągnęła małe, kartonowe pudełko. Zdjęła wieczko.
-Farby!- wykrzyknęła, zdumiona.
Posłał jej szeroki uśmiech. Ona także się zaśmiała. 
-Bierzmy się do roboty!
Chwyciła pędzel, i zgodnie z instrukcjami szczeniaka zaczęła malować. Może nie była w tym mistrzynią, ale widać jemu wystarczało to, co namalowała.
-Niech naprzeciwko łóżka będzie duuuuuże słońce! A pod nim wiosenne drzewo, i kwiaty!
Pędzel śmigał po ścianie. Powstawał nowy,radosny świat. Podłoga zmieniła się w zieloną trawę, ściany w niebo. Po jakimś czasie tak się rozkręciła, że bez sugestii przyjaciela namalowała na suficie nocne niebo pełne gwiazd. A tuż nad chłopcem największą, jasną gwiazdę.
-"Zastanawiam się  czy gwiazdy świecą po to, żeby każdy mógł pewnego dnia znaleźć swoją." Jestem twoją gwiazdą, Bracie. A ty jesteś moją. -powiedziała z uśmiechem. On też się uśmiechnął. Uwielbiała jego uśmiech.
Postanowiła zostać w sali na noc. 
-Będę spać na trawie.- powiedziała, a on się roześmiał. Zgasiła światło, ułożyła się na podłodze,ale nie spała. On też nie spał, nie tej nocy. Po długiej ciszy usłyszała jego cichy głos:
-Terra... Mogłabyś ozdobić mi też bandaż?
Natychmiast wstała, z uśmiechem na twarzy, zapaliła małą lampkę. Znów wyjęła farby,usiadła obok na łóżku i zaczęła malować.
-Rysuję tęczę. Żebyś mógł być jakim tylko kolorem chcesz!- roześmiała się. Na koniec namalowała mu jeszcze gwiazdę, taką, jak ta na suficie.-Dobranoc.
-Dobranoc, siostrzyczko. -odpowiedział. -Do widzenia.

Obudziła się w środku nocy. Słyszała, jak szczeniak coś przesuwa. Powoli, po cichu, usiadła po turecku. 
Chłopiec zdjął bandaż, włożył go do pudełka z farbami. Łapy mu się trzęsły, widziała to. Kiedy wreszcie ją zauważył, uśmiechnął się tylko i zrobił jej miejsce do siedzenia na łóżku. Położył obok niej pudełko,oparł się o jej ramię. Wiedziała, co to oznacza.
-T-to...To już?
Skinął głową. Nachyliła się nad nim,kilka pojedynczych łez pociekło jej po pyszczku.
-Kocham cię, mały.
Uśmiechnął się. Zamknął oczy i powiedział:
-Ja też cię kocham, Siostrzyczko.
Te słowa wryły jej się mocno w pamięć. Ostatnie  słowa jej przyjaciela...Jej Brata.

Była już wiosna, wiatr wiał mocno. Stała na brzegu klifu, pod nią huczało morze. Wiatr targał ją mocno, szalik falował na wietrze.
"Spodobałoby mu się tutaj",uśmiechnęła się.
Otworzyła małe, kartonowe pudełko. Wyjęła kolorowy bandaż, bandaż, który sama pomalowała w noc jego odejścia.
Pozwoliła, by materiał się rozwinął. Falował na wietrze, zachwycając jaskrawymi barwami. W pewnym momencie go puściła. Teraz tańczył na wietrze,wirował dookoła, skręcał się. Leciał.
Słyszała jego śmiech. Była pewna, że on to widzi,i że także zachwyca się pięknem tej chwili.
-Żegnaj,mój mały przyjacielu.
~~~~~
E-echh?
Cóż mogę tu napisać...
Z góry przepraszam, jeśli komuś się nie spodoba C:
W sumie, to wzorowałam się trochę na pewnym fanfiku o Pinkie i pewnym źrebaczku. Pewnie trochę też na filmie "Oscar i Pani Róża". No, nie ważne...
Postaram się jeszcze coś naskrobać przed wyjazdem.
To pa,dzióbaski!

sobota, 3 sierpnia 2013

07. Historia Terry cz. 1

Cześć!
Wróciłam już z obozu. Spędziłam tam dwa jednocześnie najlepsze, i najgorsze tygodnie mojego życia xD Najtrudniejsze były pierwsze dni, kiedy przyzwyczajałam się do spania pod namiotem, okropnego żarcia, przebierania się po ciemku i wszystkich tych utrudnień. A potem? Potem świetnie się bawiłam xD Nawet wędrówki po tych wszystkich górach mi nie przeszkadzały i w końcu zaczęłam się śmiać, kiedy po raz kolejny gubiliśmy szlak. Poznałam wielu nowych ludzi, pokaleczyłam się (wrodzone sieroctwo, nic nie poradzę), naśpiewałam... Żałuję tylko, że nie dostałam warty w nocy, żeby móc oglądać gwiazdy, i że zgubiłam mój śpiewnik. Poza tym dziękuję Oliwce, za to, że dzięki niej łatwiej było mi przetrwać te dwa tygodnie w lesie (To już ostateczność!-walić, że i tak tego nie przeczytasz XD).
Joule odeszła z r-l. Ale ja zostaję. Nie mam już siły do kolejnego przenoszenia się. Szkoda tylko, że kochana July nic mi nie powiedziała o swoim odejściu...
Minął już miesiąc wakacji! A ja dalej w rozsypce, nie nauczyłam się rysować lwów, nie przeczytałam tych wszystkich książek i mang...
W połowie sierpnia jadę w podróż po Polsce. Będę we Wrocławiu,Krakowie. Jedną noc w Opolu,może w Katowicach,Zgorzelcu. I pewnie jeszcze w te wakacje pojadę do Poznania. Jeśli ktoś mieszka w tych miastach, i chciałby się ze mną spotkać, to piszcie ;P (taaa, wiem, macie mnie gdzieś. Ale napisać nie zaszkodzi, nie?)
Okej. Myślę, że nadszedł czas na PSy xD
~~~~~
Mentos: Oh, dzięki, cieszę się, że doceniacie moją pracę -.-
Rainbow: Geez, jestem idiotą. Stwierdzić, że to JELEŃ i zrobić z niej dziewczynę >.< Koza? Bo ja wiem...NIE ODDDAM.
Anonimek: Dziękuję :3
YuKa: Pfff, dobrze, że chociaż Ty jedna xD Szczęściaro, dopiero zaczynasz. I nie będziesz, tak jak ja, musiała czekać miesiącami na premierę Domu Hadesa ;-;
TheJuleczkaxDD: Czekaj...co? Nie ogarniam, geez xD
eLeN: Wrr, jak już nie chce Wam się czytać, to przynajmniej mi o tym nie piszcie, bo się wkurzam xD Taaa...rysowanie po ławkach, siedzenie na fonie na lekcji :P
LpsSąSuper: Dziękuję xd
Jula LPS: D-dziękuję *//w\\*
Anonimowy: Woah, fani Riordana łączmy się! :3
Dziękuję za 9 komentarzy! Przykro mi, że nie wszyscy przeczytali całą notkę, bo jednak trochę się nad nią napracowałam,i starałam się, żeby była dłuższa niż zwykle, bo ostatnio właśnie tego ode mnie wymagaliście.Cóż...Przynajmniej wiem, że moja kolekcja nie jest tak interesująca, jak mi się wydaje xD
~~~~~
W dzisiejszej notce mam dla Was opowiadanie. I nie obchodzi mnie to, że nikt go nie przeczyta :P Za to w następnej pokażę Wam moje domki dla LPS z kartonów, postaram się też zrobić jakąś sesję. No i ta przeklęta "Ziya"! Nie mogę się za nią zabrać, niby już mam wszystko nakręcone, ale nie ogarniam programu do sklejania filmików xD (nie mogę zedytować intra- muszę poprawić kilka rzeczy, ale się nie da. Pomocy?)

Jak może pamiętacie, albo i nie, Terra to mój drugi spaniel (w tym momencie powinniście wiedzieć, o co chodzi, gdyby nie cholerne lenistwo xD), opisywałam ją w poprzedniej <mojej> notce. Teraz opiszę jej historię, bo nie chcę, żeby dłużej siedziała mi w moim móżdżku.
~~~~~
Spanielka szła raźnym krokiem przez park. Poprawiła szalik, żeby chłód późnej jesieni nie łechtał jej w szyję.  Wiał lekki wiatr, a sobotnie słońce prześwitywało delikatnie przez chmury, jednak ona nie zwracała uwagi na piękno okolicy. W tym momencie zadzwonił jej telefon.
-Halo? No hej, Christy, kochana! Co? Jak to-wyprzedaż?! Kurcze, czemu mi nie powiedziałaś? Co z tego, że byłam zajęta, mogłaś pomyśleć o mnie!-zdenerwowana suczka zamilkła na chwilę, żeby wysłuchać nieudolnych przeprosin koleżanki.-Dobra, nieważne, nie mam ochoty tego słucha-aaać!
Ostatnie słowo zostało wypowiedziane do spadającej komórki, która wypadła spanielce z łap. Sama Terra potknęła się o kolorową piłkę,bezczelnie leżącą na środku ścieżki. W jednej chwili runęła jak długa. Powoli podniosła się, klnąc pod nosem i poprawiając futro. Wtedy podszedł do niej jakiś szczeniak, który mógł mieć co najwyżej siedem lat.
-P-przepraszam...nic się pani nie stało?
Obrzuciła go wściekłym i zniesmaczonym spojrzeniem, burknęła pod nosem coś w stylu "wszystko okej" i ruszyła dalej, nie oglądając się za siebie.
Nie zdała sobie sprawy z tego, że szczeniak wciąż stał z piłką w łapach, obserwując ją swoimi smutnymi oczyma.

Terra weszła do małej knajpki na rogu starej kamienicy. Minęła kilka pustych stolików, bar i weszła po kilku schodkach na górę restauracji. Tam podeszła do stolika w rogu, przy którym siedziała już jedna osoba.
-Drake, kotku!- wykrzyknęła, podchodząc do doga i całując go w policzek czerwonymi ustami. Zostawiła na jego szarym futrze ślad, który chłopak szybko wytarł. Spanielka, nic nie zauważywszy, powiesiła torebkę na oparciu krzesła i usiadła naprzeciwko Drake'a.
-Przepraszam, że musiałeś tyle czekać, ale trochę zeszło mi u fryzjera, poza tym jakiś dzieciak w parku zostawił piłkę na środku ścieżki i prawie wybiłam sobie wszystkie zęby, kiedy...
-Terra.- chłopak mówił cicho, ale na tyle stanowczo, że przerwał paplaninę dziewczyny. Spojrzała na niego ze zdziwieniem, bo zwykle się tak nie zachowywał.
-To...to koniec.- przez kilka sekund nie mogła zrozumieć sensu wypowiedzianych przez chłopaka słów. Następnie zwróciła uwagę na spokój i pewność, z jaką to powiedział.
-J-jak to..?-spojrzała na niego, nie patrząc mu jednak w oczy. Jej serce zaczęło szybciej bić. Zaskoczenie w jednej chwili przerodziło się we wściekłość, z oczu popłynęły łzy złości.Spanielka wstała gwałtownie z krzesła,przewracając je.- Jak śmiesz! Po tym wszystkim?! Jak to będzie wyglądało?! Nie możesz mnie tak po prostu zostawić!
-Terra, po prostu nie chcę tego dłużej ciągnąć. To nie ma sensu. Nie wiem, co mną kierowało, kiedy zaczynaliśmy nasz związek...-urwał na chwilę, i skrzywił się.-Pseudo związek. Ale wiem, że to na pewno nie była miłość. I wiem, że ty też nigdy mnie tak naprawdę nie kochałaś. Po prostu skończmy tą szopkę, dobrze?
Obserwował, jak jego była dziewczyna powoli siada na krześle przy innym stoliku i opiera głowę na łapie. Już nie płakała, wiedział to.
-Zrozumiałem to, kiedy tata...-w jego gardle pojawiła się bolesna gula, nie pozwalająca mu na dokończenie myśli. Po chwili zastanowienia odparł: -Jutro wyjeżdżam. Sam dobrze nie wiem, gdzie, więc nie zadawaj sobie trudu z szukaniem mnie.
Wiedział, że i tak nie miała takiego zamiaru. Raczej zaczęłaby szukać kolejnego naiwniaka, który zechciałby zostać królem balu na szkolnej potańcówce. Wstał, położył łapę na jej ramieniu.
-Do zobaczenia, Terra.
I wyszedł. Ale jej już to nie obchodziło. Gdy tylko usłyszała dźwięk zamykających się drzwi, podniosła głowę. Wstała, i podnosząc przewrócone krzesło, sięgnęła po chusteczki. Wytarła twarz, po czym, zobaczywszy swoje odbicie w podręcznym lusterku, dumnym krokiem ruszyła do toalety. Po pięciu minutach wyszła z poprawionym makijażem i ruszyła w stronę wyjścia.
Wracając do domu, przeklinała w myślach swojego byłego chłopaka i przeglądała w myślach listę szkolnych przystojniaków.
"Nie mogę zostać bez chłopaka. Nie mogę!" wściekłe myśli tłukły się po jej umyśle "Jak to będzie wyglądało?! Poza tym, nie mogę być gorsza od dziewczyn! Moja reputacja będzie zniszczona..."
Droga przez park nie należała do jej ulubionych tras, zwłaszcza po wydarzeniach dzisiejszego poranka. Była to jednak najszybsza droga do jej mieszkania, więc mimo wszystko szła właśnie parkową alejką.
Poświęcona rozmyślaniom,mechanicznie stawiała łapę za łapą. Jakież było jej zdziwienie, kiedy wpadła na jakąś niską postać. Po zderzeniu cofnęła się o krok, usiłując złapać równowagę. Mimo starań wylądowała jednak na chłodnej, wilgotnej ziemi. Przeklęła głośno, stanowczo za głośno, i słowami raczej nie wypadającymi młodej damie. Potarła łapą czoło, usiłując pozbyć się bólu głowy. Dopiero wtedy zwróciła uwagę na osobę, z którą się zderzyła. Jednak chłopca już tam nie było, uciekał wśród drzew,najwyraźniej bojąc się jej.
-Szlag. Znowu ten szczeniak! Jestem pewna, że to ten sam, co rano. Durne dzieciaki!
Podniosła się i znów ruszyła dobrze znaną trasą.

Po jej pierwszej reakcji na rozmowę z Drakiem możnaby stwierdzić, że Terra jest bardzo wrażliwą dziewczyną, że zanim się pozbiera, minie trochę czasu. Tymczasem spanielka już następnego dnia sporządziła listę ewentualnych partnerów spośród wszystkich jej znajomych. Uwzględniła także to, że większość z nich jest w związku. Jej główne kryteria-popularność, wiek i łatwość w "zdobyciu"- spełniało około 20 chłopców z całego miasta. Jeszcze przed południem wyszła z domu z listą, długopisem i głową pracującą na pełnych obrotach.
W niedzielny poranek park był dziwnie opustoszały. Choć nigdy nie przepadała za tym miejscem, teraz uznała je za idealne. Usiadła na najbliższej ławce, ciesząc się ciszą i przyjemnym chłodem, zabierając się do pracy.
Wykreśliła już około trzech chłopców, kiedy coś miękkiego uderzyło ją w głowę.
-Hej!-odparła ostro i odwróciła się. Naprzeciwko ławki stał chłopczyk, ten sam, którego spotkała wczoraj. Z jedną różnicą- jego głowę oplatał śnieżnobiały bandaż. Niedaleko leżała jego piłka,także ta sama, co wczoraj.
-Uważaj, uderzyłeś mnie.- powiedziała, już łagodniej, zauważywszy bandaż. "A co, jeśli to moja wina?" przemknęło jej przez myśl, kiedy przypomniała sobie wczorajsze zderzenie.
Szczeniak nie odezwał się. Wciąż stał w tym samym miejscu, wpatrując się w nią swoimi wielkimi oczyma.
Ona także patrzyła na niego przez chwilę, z mieszanką troski i irytacji w oczach. Po jakimś czasie odwróciła się znów do swojej listy, z nadzieją, że dziwne dziecko sobie pójdzie. Mimo, iż była odwrócona do niego plecami, miała świadomość, że tam jest, że nadal się w nią wpatruje. Nie mogła skupić się na swoim zadaniu, odłożyła więc listę i spytała chłopca:
-Nie powinieneś wracać do rodziców?-chłopiec, po krótkim wahaniu,potrząsnął głową. Dopiero teraz zaczęła mu się przyglądać. Był drobnej budowy, najprawdopodobniej chodził do pierwszej klasy podstawówki. Miał karmelowe futro, z ciemniejszymi plamami na uszach, wokół oczu i pyszczka. Jego oczy miały tak ciemną barwę, że zdawało się, że nie są brązowe, lecz czarne. Ze zdumieniem odkryła w tych wielkich oczach dziwną nostalgię i zaciekawienie. Zaczęła się poważnie zastanawiać, czy nie powiadomić opiekunów tego pieska, że ich pociecha szlaja się sama po parku. Kiedy wymyślała sposób na znalezienie rodziców malucha, chłopiec po raz pierwszy odezwał się:
-Pobawisz się ze mną?
Zamarła. Nadzieja, zawarta w tym krótkim zdaniu, jednocześnie smutek, jakby wielkooki już znał odpowiedź, poraziły ją. Powoli podniosła głowę. Ten błagalny wzrok...
-P-pewnie.
Wstała. Lista i długopis zostały na ławce,razem z cieniem starej Terry. Nowa Terra właśnie wkraczała w etap zmian, choć może wtedy nie zdawała sobie z tego sprawy.
Chłopiec podniósł piłkę i odbił ją do niej. Przypominało to nieudolne odbicie, takie, jakie znała z gry w siatkówkę na lekcji wf-u. Odebrała, szczeniak jednak nie zdążył przechwycić piłki i potoczyła się ona po szarawej trawie. Na nieszczęście, piłka wpadła w kolczaste krzaki, gdzie przebiła się. Wielkooki wyjął poszarpaną piłkę z plątaniny gałęzi i ze łzami w oczach podbiegł do zdumionej spanielki. W jednej chwili przytulił się do niej i zaczął szlochać.
Blondynka stała jak zamurowana, z łapami w górze. Spodziewała się wszystkiego, oprócz tego. Z wahaniem opuściła łapy, przytulając chłopca do siebie.
"Co ty wyprawiasz, idiotko!", zawołał jakiś głos w jej głowie, "Masz ważniejsze sprawy na głowie, niż użeranie się z jakimś bachorem!"
Ale ona nie słuchała. Stała, przytulając malucha i szepcąc mu słowa pocieszenia. Przypomniała jej się dawno zapomniana scena z dzieciństwa- ona, sześcioletnia dziewczynka, ze zdartym kolanem, przytula się do matki,rozmawiającej przez telefon. Opiekunka, odrywająca ją od zirytowanej matki, odkażająca i zaklejająca plastrem ranę.
-Wszystko będzie dobrze... to tylko piłka...
~~~~~
Dobra. Pisałam tę notkę chyba przez trzy dni (lenistwo: poziom hard). Dlatego postanowiłam podzielić opko. Nie mam do niego serca,w tym momencie, tylko tyle.
Trolololo. Kupiłam sobie karty z Króla Lwa xD Boskie są. Ale nie rozumiem czemu Skaza jest tylko raz, podczas gdy takie hieny zajmują 4 karty. I nie ma Mufasy. I dorosły Simba ma zbyt brązową grzywę, powinno być w niej trochę czerwieni, jak u Mufasy, bo bez tego wygląda jak Kopa xD (Geez, nikt nie wie, o co chodzi, nie?.3.)
Kto chce mnie zabrać 24 października do Krakowa? Premiera Domu Hadesa, muszę tam być! D:
W poniedziałek idę do Pepco. Może u mnie też będą promocje *nadzieja*.
W przyszłym tygodniu mam zamiar nakręcić filmik ze swoją kolekcją, na życzenie Pauliny (paulinalps) :P
Wpadajcie na forum, bo Mentos sam go nie rozkręci xD
http://www.lps.pun.pl/
Co chciałam jeszcze powiedzieć? Nie wiem. W każdym razie, to już koniec notki, mam nadzieję, że jednak ktoś przeczyta ją od początku do końca, bo specjalnie dla Was pokonałam okropne lenistwo. Doceńcie! xD
Cześć, do napisania i wgl...

niedziela, 28 lipca 2013

~Trololo

Z tej strony ekranu pisze do was July.
Uwaga, ponieważ jestem zmienna jak pogoda w kwietniu (uch, co za ironia), stwierdziłam, że lepiej będzie, jeśli powrócę na stare śmieci.
Czyt.

Nowa notka czeka na was na
july-lps.blogspot.com

So sorry za utrudnienia. :o)

niedziela, 7 lipca 2013

[B]06. Nowi.

Cześć,pyszczki!
<Tak się bawimy, Joule? Ja też będę ci się wcinać do notek >:D>
Tutaj Kate. Żeby nie było.
No więc, wypadałoby przedstawić moje nowe LPSy. Ale najpierw PSy do komów pod moją notką tu + do    przedostatniego posta na k-l :P
~~~~~
Najpierw do k-l:
Joule: To bądź, lol. Przecież ci już dawno mówiłam :I A masz jej numer? .3. (LPSFanki)
Mentos: Oh, jak ja mogłam :o Dzięki. Ale przecież napisałam, że tak jest to nazywane przez gimbazę, nie? NIE, NIE MOŻESZ NAPISAĆ DO MNIE PO IMIENIU :I
jaszczurka03: Gimbusy są wszędzie :I
Rainbow: Boże, kocham twoje komy. Ta ich długość mnie poraża xD
LpsManiak: Sry, wypisałam tylko tych, których pamiętam z forum xd
Victory Kitty: O, nowa? Czy po prostu jeszcze się nie znamy? xD Dzięki :3
eLeN: Tego całego szarego, z szaliczkiem? Mój David :33 Wiem, wiem. To jest ukryta aluzja. Przepraszam! Grrr, nie lubię, jak jesteś wylogowana, bo nie mogę wtedy znaleźć linka do Twojego bloga ;-;
Iga: No, o tym zapomniałam. Myślałam, że to napisałam, lol. Proszę, zasłużyłaś :3
YuKa: Oj tam, nie jest tak źle xD Ja też chceee ;-; A wiesz, że w Polsce jest podobny obóz? Pojadę w przyszłym roku, bo w tym jadę na harcerski. A z tym imieniem to oczywiście coś przekręciłam, i okazuje się, że to nie Yuka, a Yuki i Yuke czy coś takiego xD Przepraszam za wprowadzenie w błąd.

A teraz już do l-r.
Mentos: Nie rzucaj mi tu w komentarzach cytatami z FF, przecież czytałam :I I nic nie usuwałam, nie wiem, czemu go nie ma xD
LpsSąSuper: Ja, czyli Kate/Bathon i July (JollyJuly/Joule). Dwie xD
YuKa: Ohhh, ale miło jest coś takiego usłyszeć <przeczytać idiotko>. July, widzisz? ;33 Dzięki C: Wpadnę.
Rainbow: No kocham. Wprost uwielbiam te twoje komy xD
~~~~~
Woah, dużo tego. Pewnie nie będziecie ogarniać o co chodziło z komami z k-l, ale trudno xD
Ostatnio wzbogaciłam się o aż 14 figurek xD Zacznijmy od tych z allegro:
Jelonek Thalia i spaniel Terra.
Po raz pierwszy wydałam tyle na LPSa. Terra kosztowała mnie 35 zł + koszty przesyłki. Właściwie, chciałam kupić innego spaniela, trochę droższego, ale wtedy zobaczyłam Thalię. Moje marzenie, od kilku lat na nią poluję, i to za 20 zł! Miałam do wydania chyba 60 zł, i mniej więcej tyle wyszło za nie dwie i przesyłkę. Przyszły bardzo szybko, chyba po jednym dniu. Nie spodziewałam się :3
Thalia, nosząca imię po Thalii Grace, córce Zeusa zamienionej w drzewo (długa historia; kolejne nawiązanie do książek Riordana! Ktoś je liczy?). Oryginalna, riordanowska Thalia jest punkowcem, moja jest z serii hipisowskiej, ale kij xD Zadziorna, pewna siebie, ironiczna, nie zawsze miła. Podbiła moje serce, raz na zawsze! Żyje chwilą, nie przejmuje się zdaniem innych. W głębi duszy jednak marzycielka, często siada wieczorami na dachu i ogląda gwiazdy, zanurzona w swoich myślach...
Terra. Niegdyś typowy spaniel, plastik, jakich mało, królowa szkolnych korytarzy, i takie tam. Była dziewczyna Drake'a, jeszcze z czasów, gdy mieszkali w jednym mieście. Pewna sytuacja w jej życiu zmieniła ją na dobre, ale nie potrafię tego opisać w zaledwie kilku zdaniach. Jest to temat raczej na osobną notkę, i jeśli sobie tego zażyczycie, kiedyś taką napiszę. Teraz jest spokojną, można by powiedzieć, melancholijną dziewczyną, lubuje się w tomikach poezji, których ma niezły stosik, zwykle chodzi zamyślona. Jednocześnie cieszy się życiem, widać to w jej oczach, gdy widzi pierwsze promienie słońca po długiej zimie, gdy obserwuje dzieci bawiące się beztrosko w piaskownicy...
A to Dakota i Dagmara, moje LPSy od koleżanki.
Ta dwójka zawsze mi się podobała. Ta inność, wyjątkowość Dakoty, subtelne kolory Dagi. Tak się złożyło, że moja dobra koleżanka (Emilka),która ma fioła na punkcie Francji, miała je. A że wypatrzyła u mnie kolczyki z napisem "I love Paris", których, jako skrajnie niedbająca o swój wygląd nastolatka, oczywiście nie nosiłam. Emilka w pisk, ja, zdziwiona, bo ona chce te kolczyki. Nie byłam przekonana, bo jak to tak- oddać komuś używane kolczyki? To ona wyskakuje z tekstem, że za te kolczyki da mi dwa LPSy. Zgodziłam się, nie myśląc wiele, i tak oto Daga z Dakotą są u mnie :3
Są bliźniaczkami. Mają po 17 lat, Daga (ta z odsłoniętym okiem) jest starsza o 8 minut. Mimo to Dakota jest chyba bardziej poważna, a już na pewno bardziej skryta i cicha. Nie mam pojęcia, czemu, ale przypomina mi trochę Hekate, grecką boginię magii. Swoją drogą, mogłabym chyba porównać je do Celestii i Luny...Ale nie, bo po co XD Są starszymi siostrami Soni. Dakota dużo czyta, nawet trochę pisze, ale swoje wypociny chowa w niedostępnych miejscach i nie daje przeczytać. Dagmara woli aktywnie spędzać czas- jazda na rolkach, rowerze, a nawet wyjście ze znajomymi do kina czy na lody są dla niej bardziej atrakcyjne niż siedzenie w pełnym zapachu starych książek domu. Siostry mają świetny kontakt, myślą podobnie i ufają sobie nawzajem jak nikomu innemu.
Destiny i Ino.
To także LPSy od Emilki. W sumie 12/14 dzisiejszych LPS jest od niej xD Te dwie, i wszystkie figurki poniżej dostałam od Emci ZA DARMO! Przyszła do mnie w piątek i mówi, że pozbywa się LPSów, i czy chciałabym kilka. No pewnie, że chciałabym! xd Wzięłam 10, żeby nie wykorzystywać jej tak bardzo, i żeby nie przegapić magicznej 200 LPS, która już niedługo :D Reszta jej kolekcji jedzie do córki naszej byłej wychowawczyni, w sumie to cieszę się z tego powodu (nie wiedzieć czemu, ta mała mnie lubi, lol xD)
Te dwie wyjątkowo mi się spodobały, nie wiem,czemu. Ogólnie kształt misi polarnych przypadł mi do gustu, już dawno, ale co widzę w Ino, tego wam nie powiem. Może to po prostu przez ich charakterek?
Dziewczyny mają po 18 lat i studiują (i co mnie obchodzi, że liceum kończy się w wieku 19 xD). Mieszkają w jednym pokoju w akademiku. Mimo, że "trochę" się od siebie różnią, znajdują wspólny język. Ino to bałaganiara do potęgi entej, za to Dest lubi porządek. W przekomarzankach Ino nazywa przyjaciółkę pedantką, na co ona wyzywa ją od obżartuchów xD Ino bowiem kocha jedzenie, ale tylko to dobre. Wyjątkowo lubuje się w kuchni hinduskiej i pizzy. Obie studentki uwielbiają imprezować, takie typowe polskie studencisko: "Nie zjem śniadania, zawalę sesję, ale przynajmniej się nachleję" xD Oczywiście, Ino, jako ta mniej rozsądna część duetu ze wszystkim przesadza, co niesie ze sobą nieprzyjemne konsekwencje, typu ubrudzenie dywanu wymiocinami. Dziewczyny często się sprzeczają, ale raczej tak po przyjacielsku. Czasem dochodzi do *lekkich* rękoczynów, ale żadna nie ma tej drugiej za złe, że złamała jej paznokieć czy przecięła skórę :P Kocham je, dziś nawet, z nudów, nakręciłam coś w rodzaju I&D Show, nie jestem jednak zdecydowana na taką serię.
Lowell i Rue.
Nie mam pojęcia, czy są parą xD Lowell ma imię po Lowelle/u z Alicji w Krainie Czarów (tej z Deepem),19 lat, studiuje *cośtam* i MA CZERWONY MAGNES!. Rue ma imię po Igrzyskowej Rue, tym razem nie od nazwiska Clarisse la Rue xD Ma chyba z 15 lat,chodzi do szkoły, takie tam. Nie jest wyjątkowym plastikiem, lubi o siebie dbać, ale na tym podobieństwa się kończą. Uwielbia słodkie, małe rzeczy, do późna gra w Simsy, czyta romansidła. Zbiera fiolki po perfumach i mydełka z hoteli. Lowell w sumie zajmuje się tylko studiami i szukaniem dziewczyny. Lubi być najlepszy, pochodzi z bogatej rodziny i czasem tym bogactwem szpanuje. 
Carmel i Karmen.
Carmel to szesnastolatka, która kocha się ubierać na jeden kolor xD Karmen jest jej matką, trzydziestoparo letnią klaczą. Prowadzi kawiarnię/piekarnię z pomocą dzieci. Jest matką także Nick'a i Ruth. Carmel jest zwykłą nastolatką, która drażni się z bratem, chodzi na zakupy z koleżankami i obgaduje "wrogów". Przyjaźni się z Fioną, czasem chodzą razem na treningi (Carmel zakłada wtedy fioletową bluzkę i opaskę). Karmen jest miłą, ciepłą osobą, uwielbia opiekować się innymi. W prowadzenie kawiarni wkłada dużo serca, jest lubiana przez wszystkich.
Bianca i Melody.
Bianca była moim mniejszym marzeniem, odkąd kiedyś zobaczyłam ją w sklepie na Prawobrzeżu xD Imię ma po Biance di Angelo (tak,tak. Znowu Riordan <D), jest dość upiorna w tej swojej bladości, skojarzyła mi się z córką Hadesa. Melody pochodzi z dość popularnej tuby. Właściwie, nie wiem, czemu mi się spodobała. Może to po prostu moja słabość do fretek? I może ślepnę, ale ona ma chyba pocieniowane futro... Bianca ma 15 lat, bywa wredna albo chamska,choć zwykle stara się opanować odzywki. Mel jest rok młodsza. Lubi spędzać czas z przyjaciółmi, jest bardzo towarzyska. Ma dość dobre oceny, na tle klasy, i mimo gadania na lekcjach ma 6 z zachowania (skąd ja to znam xD). Bianca jest wzorową uczennicą. Wszystko zawsze ma dopięte na ostatni guzik. Wścieka się, gdy coś jej nie wyjdzie, czasem nawet jak dostanie szóstkę, jest zdenerwowana, bo widzi swoje błędy lub uważa, że stać ją na więcej. Dziewczyny są siostrami Kaii i Igi.

Richard i Gezelle.
Rich ma 19 lat, studiuje historię sztuki. Naprawdę lubi to co robi, w wolnym czasie ćwiczy fotografię. Uwielbia muzea, a zwłaszcza te niepozorne eksponaty, w stylu waz i  naczyń. Jest bratem Pink. Gazelle jest w jego wieku, studiuje, pracuje w kawiarni Karmen jako kelnerka. Uwielbia taniec,rocka i imprezy. Jest zadziorna, zawsze szczera, pewna siebie, odważna. Kocham jej grzywę z tyłu *-* 
Oprócz tych 10 figurek od Emilki dostałam ten sklepik/kawiarnię od Pet Nooków, który był w zestawie z biało-czarnym królikiem (który rusza oczętami. To mnie przeraża O.o) , plac zabaw do Baby Born (jest huśtawka! I trampolina!:D) i kilka dodatków. Kocham cię, Emcia :3
Większość tych LPS kwalifikuje się do porządnego mycia xD Ale i tak mam z nich mega zaciesza xd I jeszcze to, że wybierałam je przy oglądaniu Króla Lwa, awww xd Co prawda dwójka, ale i tak mogę się podjarać, nie? :P
Dodam jeszcze, że skończyłam kręcić sceny do intra do "Ziyi" xD Tak, nareszcie. Co prawda nie obeszło się bez nieprzyjemnych incydentów, np. tego, że Zoe wpadła mi pod taras, i właściwie cudem ją wyjęłam...Zaraz powinno być na YT :3


To tyle na dziś. Wyrobiłam się w dwie godziny, wow xD
Papa, dzióbaski!
Bo pyszczki zostały przejęte przez Mentosa i nasiąknęły obrzydliwą, directionerską wonią...


czwartek, 27 czerwca 2013

[J] 05. Zdjęcia o3o

[moja łapa po bardzo nudnym polskim, jbc. zdjęcie sprzed jakiś dwóch tygodni]
Czemu ja nie potrafię dać nic adekwatnego do tego bloga..? >:
...
Ach, no tak, przecież miało być randomowo. :V

środa, 26 czerwca 2013

[J] 04. Nowy LPS :DD

[chyba już wiadomo kto pisze, coo?]
Tak, jaram się zdjęciami sprzed półtora miesiąca. XD

W związku z tym, że nie pisałam parę dni, pragnę was przeprosić. Ale albo mi coś wypadało, albo mi się najzwyczajniej w świecie nie chciało. :I

czwartek, 20 czerwca 2013

03. Hellou!

Cześć!
Tutaj Kate/Bathon (I July :3), może kojarzycie mnie z bloga kate-lps.blogspot.com
Sprawa jest taka, że Joule July (Pff) sobie wymyśliła, że potrzebuje mnie do pomocy. Prawdopodobnie tylko po to, żeby mieć na kogo zwalić brak notek, ale kogo to obchodzi :I
Tak więc, będę pisać już chyba tylko tu,bo raczej nie wyrobię się na dwa blogi o tej samej tematyce. Nie wiem, ile z tego wyjdzie, bo poprzedni blog,którego "pisałam" z kilkoma innymi osobami...wytrzymał tydzień. Z jedną notką, (napisaną przeze mnie)
Dlatego też zostawiam k-l, jakby to miało nie wypalić.
A teraz idę się wygrzać w blasku popularności mojej blogowej współlokatorki. (lol whut)
Pa!
(PS. W następnej notce opiszę moje nowe LPS, którymi strasznie się jaram xD)

Ta notka jest tak krótka, że aż muszę zedytować.
No i dajcie mi się jarać możliwością wtrącania się do postów. >:D

wtorek, 18 czerwca 2013

01. Let's start again

~Howdy 
Tak, to będzie już trzeci mój blog o LPS. Ok, nie tylko mój. :>
Czyżby nudziło mi się bez pisania notek..? Maybe. Spróbujmy więc ponownie, tym razem pewna osoba będzie mnie pilnować i pomagać. :V 
Czemu zakładam nowy blog, miast kontynuować stary?
Na tym starym wszystko już było. Zresztą mój styl się zmienia, odświeżę stare notki. 

W ciągu tego roku szkolnego moje życie w tym fandomie potwornie się zmieniło. 
Pozwólcie mi więc zacząć od nowa. 
Grawr, to brzmi jakbym miała prowadzić tego bloga sama. :V

Dobra, znacie mnie już, ale tak dla przypomnienia:

July, Julia, JotPee - 14 lat, rysuje, ogląda filmy animowane, słucha rocka i metalu, czyta różne pierdółki, kupuje szarlotkę w Ikei w ilościach hurtowych. Harcerz, pegasis. W sierpniu będzie miała brata. ;_; Uzależniona od internetu, filozofka, realistka, choleryczka. 

Coś jeszcze? Dowiecie się później, zresztą większość z was mnie dobrze zna. Jutro już będzie normalna notka. :U

~NarQ